"-Tak. 27 listopada skończę 18 lat. Po co ci taka wiedza?
-Nieee ważne.- Widziałam, że coś knuje.
-Janek.
-Tak?
-Co ty kombinujesz?"
-Nic nie kombinuje. Myślę jak uczcić z tobą twoje urodzinki to wszystko.- Poczułam wibracje telefonu Jasia. Chłopak wyciągnął telefon i szybko przeczytał wiadomość. Udało mi się tylko zauważyć, że to wiadomość od jakiejś Nikki. Kiedy Jaś schował komórkę nie wytrzymałam.
-Kto to jest Nikki?
-To moja przyjaciółka od dziecka. Na imię ma Weronika. Napisała do mnie kiedy będziemy mogli się spotkać.
-Rozumiem.- Nie wiem dlaczego byłam zazdrosna o nią. W końcu powiedział, że to tylko przyjaciółka prawda? Ale kim ja dla niego tak naprawdę jestem? W sumie tylko raz mnie nazwał swoją dziewczyną i to żeby pozbyć się Daniela. Na samą myśl o tym lekko się zatrzęsłam.
-Wracajmy do domu. Zimno ci.
-Wcale nie. Wszystko ze mną w porządku.
-Jak za długo będziemy na dworze to twoje stopy dostaną szoku termicznego.
-Mam ciepłe skarpetki.- Nie chciałam wracać jeszcze do domu. Tutaj było tak pięknie.
-Nie kłóć się ze mną tylko chodź.- Chłopak powoli wstał. Ja westchnęłam i poszłam w jego ślady. Wracaliśmy powoli, trzymając się pod rękę. Po kilku minutach znaleźliśmy się pod domem chłopaka. Weszliśmy do środka. Na dworze nawet nie wiem kiedy zrobiło się ciemno. W korytarzu zostawiliśmy buty i kurtki. Chłopak jednak nie zapalił światła tylko chwycił mnie delikatnie za rękę, prowadząc mnie przed siebie. Czułam się jakbym miała związane oczy. Mimo to ufałam Jasiowi, więc powoli szłam za nim w ciemność domu. W pewnym momencie chłopak się zatrzymał. Nawet nie zauważyłam kiedy wziął mnie na ręce. Lekko się wystraszyłam
-Nie bój się. Nie upuszczę cię.-Powiedział Jaś cicho koło mojego ucha. Uspokoiłam się trochę i przytuliłam do klatki piersiowej chłopaka. Weszliśmy po schodach na górę i Jaś postawił mnie ostrożnie na podłodze. Znowu chwycił moją dłoń i prowadził korytarzem. Po kilku krokach otworzył drzwi od pokoju. Nie mogłam przypomnieć sobie, który był to pokój. Kiedy weszliśmy do środka bardzo się zdziwiłam.
(Perspektywa Jasia)
Dostałem sms'a od Nikki, że już wszystko przygotowane. Chciałem już wcześniej to zrobić jednak nie było okazji. Gdyby nie dzisiejszy śnieg pewnie sytuacja by się powtórzyła. Wróciłem z Zosią do domu. Nie zapalając świateł zaprowadziłem ją do jej pokoju. Chciałem pokazać jej jak dużo dla mnie znaczy.
(Perspektywa Zosi)
-Jasiek co to ma znaczyć?- W pokoju również było zgaszone światło jednak mogłam wszystko zobaczyć dzięki zapalonym świeczkom. Na łóżku leżał wielki bukiet białych róż. Chłopak podszedł, wziął je i dał mi.
-Chciałem, żebyś wiedziała ile dla mnie znaczysz.- Powiedział spokojnie i się uśmiechnął. Wyglądał świetnie w takim świetle. I do tego jeszcze ten błysk w oku, który się nagle pojawił. Nie myśląc zbytnio o tym co robię pocałowałam czule chłopaka. Ten odwzajemnił mój pocałunek i objął mnie w talii. Położyłam jedną rękę na jego policzku a drugą wplątałam we włosy Jasia. Po chwili poczułam jak Janek mnie podnosi, więc nie odrywając ust od niego, pozwoliłam by wziął mnie na ręce. Przeszedł ze mną kawałek i moje plecy dotknęły miękkiego materaca łóżka. Jaś nadal mnie całując, położył się koło mnie i końcami palców przejechał w miejscu, gdzie delikatnie podwinął mi się sweter. Czując jego dotyk mimowolnie zadrżałam. Chłopak, uznając to chyba za zachętę, wsunął dłoń pod górną część mojego ubrania. Nie sprzeciwiałam się, ponieważ było to bardzo przyjemne. Nawet nie zauważyłam kiedy Jaś przesunął rękę w pobliże mojego stanika. Lekko się zarumieniłam na co ten się tylko uśmiechnął. Moja dłonie również powędrowały pod koszulkę Janka. Kreśliłam małe kółka końcami paznokci przez co w jego oczach mogłam dostrzec coś innego niż zwykle. Było to chyba pożądanie. Jaś oblizał usta i zdjął ze mnie sweter. Spojrzałam na siebie i mocniej zarumieniłam.
-Uwielbiam jak jesteś taka nieśmiała.- Nie pozostałam długo dłużna chłopakowi i również zdjęłam jego koszulkę. Jaś położył dłoń na moim gorącym policzku i delikatnie pocałował. To było bardzo przyjemne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz