sobota, 6 czerwca 2015

Rozdział 10

"-Powiedziałem ci już. Wypierdalaj z mojego domu i odczep się od mojej dziewczyny.- Daniel już zbierał się do wyjścia, gdy na progu dodał:
-Jeszcze zobaczysz! Pożałujesz, że chronisz tę szmatę!"

(Perspektywa Jasia)
Jak tylko Daniel wyszedł, Zosia zaczęła płakać. Próbowałem ją uspokoić, jednak nic nie działało. Wyszła na ogród i płacząc usiadła pod drzewem, pod którym się poznaliśmy. Przez łzy zdołała powiedzie:
-Przepraszam.. Gdybym wtedy nie wskoczyła do twojego domu nie miałbyś tylu kłopotów.- Po tym ją przytuliłem. Wiem, że nazwałem ją swoją dziewczyną bez jej wiedzy, ale pozbycie się Daniela było chyba najważniejsze. Po jakimś czasie Zosia się uspokoiła. Siedzieliśmy pod tym drzewem i nic nie mówiliśmy. Poczułem wibracje w kieszeni dresów, ale je zignorowałem. Po chwili Zosia zapytała:
-Skąd go znasz?- Nie wiedziałem co powiedzieć. Chyba za długo się zastanawiałem, bo ciągnęła dalej:
-Mówił, że jesteście kumplami. Nic nie rozumiem. Przecież on mieszkał w moim mieście koło Katowic.
-Zosia, znam go.. z pracy. Bywał tutaj bardzo często, ale tu nie mieszkał. Więc to Daniel jest tym twoim byłym?- Zosia niepewnie kiwnęła głową na co mimowolnie się uśmiechnąłem.
-Co cię bawi?- Widać było, że się denerwuje.
-Po prostu teraz mamy wspólnego wroga. Dziwne, ale to wszystko nie może być przypadkiem. Słuchaj, Zosia, bo od paru dni zastanawiam się nad jedną rzeczą.
-Tak?
-Mówiłaś, że twoja przeprowadzka była spowodowana tym, że coś nagadałaś w szkole.
-No tak, tak mówiłam.- Była niepewna, nie wiedziała czego się spodziewać po moim pytaniu.
-Czy.. mogłabyś mi powiedzieć, co takiego im powiedziałaś? Że dotyczyło to twojej rodziny zdążyłem się domyślić ale nic poza tym nie wiem.- Zosia głośno wypuściła powietrze z ust. Wahała się kilka chwil przed powiedzeniem czegokolwiek. Aż w końcu odparła:
-Powiem ci pod jednym warunkiem.
-Jakim?-Zdziwiło mnie to, że chce mi powiedzieć.
-Powiesz mi dokładnie skąd znasz Daniela, opowiesz mi o swojej rodzinie i pracy.- Powiedziała to bardzo szybko. Chciałem żeby powtórzył, bo nie byłem pewny czy dobrze usłyszałem. Jednak wyraz jej twarzy pokazywał to, jak bardzo jest poważna. Więc zacząłem jej opowiadać o moim życiu, omijając niektóre fakty.
-Cóż moi rodzice prawie ciągle pracują i to głównie w centrum. Mają tam mniejszy domek, w którym mieszkają. Ojciec przysyła mi pieniądze, żebym nie był zaniedbywany. Tutaj się nie pojawiają wcale. Byli tu może ze dwa razy, to wszystko. Daniela poznałem w jednym z barów, jak podrywał kelnerkę. Jej się to wyraźnie nie podobało, ale ten nie chciał ustąpić. No to się z nim pobiłem. Później prowadziliśmy razem interesy, do czasu, aż nie wydał nas konkurencji, jeśli można to tak nazwać. No i od tamtego czasu nie mieliśmy kontaktu . Oczywiście nie licząc jego sms'ów, No i to koniec historii. Twoja kolej.
-Powiedziałam nauczycielom, że matka z ojcem się nade mną znęcają. Zostali wezwani do szkoły. Kazali mi przeprosić wszystkich za swoje obrzydliwe kłamstwa. Po powrocie do domu tak mnie pobili, że przez miesiąc nie chodziłam do szkoły. W tym czasie ogarnęli mi naukę tutaj. To również koniec mojej historii.
-A Daniel?- Po tym co dzisiaj mówiła wiedziałem, że on też się przyczynił do jej przeprowadzki.
-Moja przeprowadzka pomogła mi od niego uciec. Rodzice nic o nim nie wiedzieli. Może to i lepiej.- Zosia dawno nie rozmawiała z nikim o swoich problemach. Dało się to wyczuć w sposobie jej mówienia i po tonie jej głosu.
-Zosia.. czy przeszkadzało ci to, że przy nim nazwałem cię swoją dziewczyną?- To pytanie chciałem zadać jej od początku rozmowy. Byłem cholernie ciekaw co odpowie.
-Nie przeszkadza. Było to nawet miłe.- I uśmiechnęła się. Zamurowała mnie jak to powiedziała i do tego ten uśmiech.
-Odkąd rozstałam się z Danielem nie miałam chłopaka, nawet przyjaciela.-Chwilę milczała i jakby nagle sobie coś przypomniała dodała:
-Tamtego dnia dziwnie się zachowywał.. i ta jego propozycja..- Słysząc co mówi szybko przerwała i weselszym głosem zapytała:
-Może wybierzemy się na jakąś imprezę? Musze odreagować to spotkanie z Danielem.
-Pewnie skoro masz ochotę. Z tego co wiem Artur z Marcinem robią domówkę.
-O.K. to ja idę się przebrać i ogarnąć. Za 20 minut wyjeżdżamy.- Po tym weszła szybko do domu. Słyszałem jej kroki na schodach i lekki trzask drzwi. Sam poszedłem do pokoju i przebrałem się w świeże ciuchy.

(Perspektywa Zosi)
Wzięłam szybki prysznic. W samym ręczniku stanęłam przed szafą i wyjęłam z niej bieliznę, zieloną sukienkę i czarne koturny. Szybko się w nie ubrałam. Do tego makijaż. Dość mocno podkreśliłam oczy, co było u mnie rzadkością. Przejechałam szminką po ustach, rozpuściłam włosy i rozczesałam je. Gdy już się ogarnęłam wyszłam z pokoju i zeszłam po schodach. Na dole czekał na mnie Jaś. Uśmiechnęłam się, ponieważ jak mnie zobaczył, zrobił bardzo zdziwioną minę. Stanęłam koło niego i jakby nic się nie stało spytałam:
-To jak? Idziemy?

2 komentarze: